MIN PARISTANEIS TON ELLIN
czyli
NIE UDAWAJ GREKA
czyli trzecie zderzenie z Helladą

# 8

Termopile

Następny dzień zaczął się kąpielą poranną i następnej już nie było, bo ruszyliśmy w dalszą drogę. Kilka kilometrów od Damasty leżą Termopile, te słynne Termopile,gdzie Leonidas ze swymi 299 wojownikami stanął naprzeciw przeważającej liczebnie armii Kserksesa, a stało się to za sprawą pasterza, który zdradził Persom przejście przez wąwóz. Miejsce bitwy zostało upamiętnione pomnikiem z białego marmuru, główną jego część stanowi dumny posąg Leonidasa z włócznią skierowaną w stronę przesmyku między górami, gdzie na kamieniu wyryto napis:”Przechodniu powiedz Sparcie, że leżymy tutaj wierni jej prawom”. Na pomniku zaś wyryto słowa króla Sparty do króla Persów:”Przyjdź i weź”. Posągi po obu stronach władcy personifikują rzekę Eurotas i góry Tajger. Wokół pomnika zasadzone 299 cyprysów na cześć 299 wojowników spartańskich. W pobliżu pomnika otwarto Centrum Informacji Historycznej, gdzie można obejrzeć parę eksponatów związanych z bitwą, zakupić pamiątki, zrobić serwis albo napić się kawy.

Termopile wzięły nazwę od źródła, które zapoczątkowuje gorący strumień z wodospadem. Niegdyś był tu zakład wodoleczniczy, dziś miejsce jest znane przez kierowców i kamperowców, bo koczują nad brzegami zażywając uzdrawiających kąpieli. Gęste, ciemne chmury i padający deszcz zniechęcały do dłuższego pobytu, więc zrobiliśmy szybkie selfie z Leonidasem, pognali do CIH po magnesy i dalej w drogę ku Koryntowi. Znowu przedzieramy się przez szczyty Parnasu i Paterasu, ocieramy się o podnóża Geranei, poganiani przez chmury i deszcz. Docieramy do Kanału Korynckiego, a przynajmniej tak mówiła nawigacja. Parkujemy na nabrzeżu i wysiadamy zdziwieni, może nawet nieco rozgoryczeni, bo to nie ten Kanał widywaliśmy na zdjęciach i jakiś nie ten most. Panowie technicznie oceniają co to za urządzenie. Okazało się, że jest to Submersible Bridge, czyli most zatapialny – w momencie, gdy musi przepłynąć jakaś jednostka, most przy pomocy specjalnego mechanizmu zostaje spuszczony do wody, po czym z powrotem wraca na swoje miejsce. Zwykle przy takiej procedurze na brzegu pojawiają się „rybacy” chętni na ryby, które zostają wyłowione przez ten sprytny mostek. Ruch tu nie jest duży, dlatego nawigacja wybrała tę trasę, a ponieważ most ma udźwig tylko do 3 ton, więc choćby z tego powodu nasz przejazd tędy nie jest możliwy. Szybka korekta trasy i po krótkiej chwili jesteśmy tu, gdzie chcieliśmy. Ale czy tak do końca o tym marzyliśmy? Parking pełen autokarów, wszędzie tłumy ludzi, kwitnie handel i gastronomia. Staramy się znaleźć w tej sytuacji, oglądamy most i przyległe obiekty, robimy zdjęcia, małe zakupy pamiątek i wreszcie coś greckiego na talerzach- jagnięce kefty z frytkami i tzatzikami.