MIN PARISTANEIS TON ELLIN
czyli
NIE UDAWAJ GREKA
czyli trzecie zderzenie z Helladą

# 7

Grecja kontynentalna

Objeżdżając Saloniki, wjechaliśmy na wybrzeże Grecji kontynentalnej i osiedliśmy niedaleko na plaży Makrygialos. Dojazd jak zwykle przysporzył nieco problemów z powodu zamkniętej drogi dojazdowej i niezbyt jasno wytyczonego i oznakowanego objazdu, a dodatkowo sprawę utrudniał ulewny deszcz. Odczekaliśmy, by nieco zelżał i jeszcze zdążyliśmy na spacer w kierunku wykopalisk antycznego miasta Pydna. Miasto to w czasach antycznych pełniło ważną rolę. W historii zapisało się wielką bitwą pomiędzy wojskami macedońskimi dowodzonymi przez króla Perseusza a armią rzymską Emiliusza Paulusa w 168 r. pne. Lepiej wyszkolona i lepiej uzbrojona armia rzymska zadała druzgocącą klęskę Macedończykom i przesądziła o upadku Grecji. Miasto egzystowało jeszcze do XIV wieku, kiedy to mieszkańcy opuścili je osiedlając się w głębi kraju. Widoczne dziś pozostałości pochodzą z czasów bizantyjskich, widoczne są zza ogrodzenia, pewnie poza sezonem wejście nie jest możliwe. W okolicy odkopano dwa groby macedońskie z cennymi znaleziskami. Oprócz nekropolii znaleziono tez piec do wypalania ceramiki oraz pensjonat z łazienką. Nasza eksploracja wykopalisk zakończyła się wykonaniem kilku zdjęć ponad ogrodzeniem na dowód, że chcieliśmy. Po spacerze pozostała nam szybka noc i w nogi. Porzuciliśmy zamiar odwiedzenia niedalekiej fabryki soli i błot solnych, nawet możliwość spotkania flamingów nas nie zachęciła, uciekaliśmy w poszukiwaniu słońca i ciepła. Żeby jednak zaspokoić moją potrzebę zwiedzania, zatrzymaliśmy się po drodze w Platamonas. Tu znajduje się tajemniczy tunel kolejowy oraz ruiny zamku Krzyżowców. Linię kolejową wybudowano tu w 1915 roku, na początku lat 2000 została zmodernizowana i tunel zamknięto. Kilka lat temu ktoś wpadł na pomysł zaaranżowania tam kawiarni i beach baru, dokonując artystycznego połączenia współczesności i historii. Kawiarnię wybudowano wprost na torach, które widać przez szklaną posadzkę, a cały budynek imituje wagony z bardzo ciekawą nowoczesną aranżacją wnętrza. Część tunelu jest dostępna do przejścia, ale poza tym nic tam nie ma. W kawiarni wspaniała kawka podana w pięknej porcelanie firmowej. Z tarasu piękny widok na Morze Egejskie. Zaopatrzeni w energię ruszyliśmy na podbój zamku. W górę szliśmy piechotą, co było wyczynem nie lada. Zamek wybudowano w XI wieku w czasie wypraw krzyżowych i miał strzec szlaku w kierunku Salonik, w dziejach przechodził z rąk do rąk, władali nim Wenecjanie i Turcy, by ostatecznie popaść w ruinę. Zamek był wzorcowym przykładem architektury fortyfikacyjnej. Zachowały się mury obronne i wieloboczna wieża, fragmenty zabudowań mieszkalnych i gospodarczych, czynna cerkiew. Dla zwiedzających jest to bardzo miły spacer, nawet w upalne dni, gdyż większość terenu porośnięta jest drzewami figowymi, które dają cień. Z góry rozciąga się przepiękny widok na Riwierę Olimpijską. Wiosna okazała się łaskawa na czas zwiedzania racząc nas przyjemną temperaturą i słoneczkiem, chociaż nie na długo. Droga na południe wiodła przez Wąwóz Tempe, więc mimo wielu zakrętów i sporych wzniesień do pokonania, okoliczne krajobrazy ukazywały swoje wyjątkowe piękno. W miejscu tym rzeka Pinios wije się między stromymi, porośniętymi gęsto roślinnością zboczami Olimpu i Ossy. W starożytności wierzono, że wody Tempe oczyszczają splamionych zbrodnią, wśród nich był Apollo, zabójca strażnika wyroczni delfickiej. To tutaj nimfa Dafne uciekają przed Apollinem została zamieniona z drzewo laurowe Niegdyś stała tu świątynia Apollina, dziś jest mała cerkiewka Agia Paraksewi. Niestety miejsce, gdzie można zejść do świątyni jest słabo oznakowane, albo my nie umieliśmy go znaleźć, więc całą dolinę przemierzyliśmy samochodem. Do Damastas dojechaliśmy już w deszczu, ale to nie przeszkodziło nam w kąpieli w naturalnym ciepłym jeziorku z niemożliwie krystaliczną wodą, ale z kamienistym i obleśnie śliskim dnem. Nasz proces moczenia znacznie się wydłużył, gdyż spotkaliśmy polskich kierowców chłodni przewożących leki, jeden z nich pochodził z Rzeszowa, więc Polaków rozmowy …........................zawładnęły naszym czasem. Parking okazał się dość ruchliwy, ale podróż i kąpiel dały o sobie znać, więc przespaliśmy ją bez problemu, nawet nie słyszeliśmy pracujących w nocy agregatów chłodni. Zmorzył nas zasłużony sen.